– Ostatnio przedłużyłam sobie rzęsy u innej laski. Średnio jestem zadowolona, jakiś taki sztuczny ten efekt. – mówi Julka.
– Mogę ci polecić moją koleżankę, rewelacja! – Karolina z wdziękiem zatrzepotała rzęsami.
– A ja sobie powiększyłam usta! Jak wam się podoba? – pyta Zuza.
– Sexy! Też się przymierzam, ale muszę przyznać, że trochę się boję. – odpiera Karolina.
– A czemu pani świadkowa się nie odzywa? – Taksówkarz zerka pytająco w moją stronę.
– A tak jakoś się zamyśliłam. – odpowiadam. Chcę jak najszybciej dojechać na miejsce, rozsiąść się wygodnie w gondoli i cieszyć się wiślanym rejsem, popijając zimną wódkę z Redbull’em.
– Moje paznokcie to koszmar, muszę iść na hybrydę. Ten kolor noszę już czwarty tydzień. – Dziewczyny nie przestają polemizować o problemach pierwszego świata.
– A wiecie nad czym ja się zastanawiam? – nieśmiało wtrąca Zuza. – Myślałam o powiększeniu piersi. Tak o jeden rozmiar…
– Moja siostra zrobiła sobie rok temu i jest zadowolona. – rzekła Julka.
– A ile kosztuje taka przyjemność?
– Około piętnastu tysięcy, jest taka klinika w… – Nie dane mi było usłyszeć, gdzie znajduje się ta klinika, bo resztki mojego mózgu właśnie eksplodowały. Dojechaliśmy na miejsce. Panieński czas zacząć.
Żeby była jasność, każdy ma prawo do robienia ze swoim ciałem tego, co mu się podoba. Jeśli powiększenie cycków sprawi, że będziesz się lepiej czuła w nieswoim ciele, śmiało, zrób to! W dzisiejszych czasach rzadko można spotkać kobietę, której usta nie wyglądają, jak karp nabierający powietrza w wannie przed Wigilią. Nie wiem, jakaś plaga, czy coś. Uważam jednak, że jeśli po wykonaniu takiego zabiegu w twoim mniemaniu będziesz ładniejsza, to po prostu wstrzyknij sobie, co tam chcesz i enjoy! Serio. W końcu nie każdy może sobie pozwolić na komfort bycia naturalnie pięknym. Ja na przykład mogę, stąd ten zupełny brak zainteresowania danymi tematami. Jest wyjątek – hybrydowe lakiery. Mistrzostwo praktyki! Gwarantowany brak zmartwień odpryśniętym lakierem i łamiącymi się paznokciami przez około trzy tygodnie. Ale ja nie o tym. Dziś pokontemplujemy nad…
PRZYJAŹŃ Z MĘŻCZYZNĄ, A PRZYJAŹŃ Z KOBIETĄ
Generalnie nie chodzi o to, żeby podczas babskich wieczorów dyskutować na temat inflacji w Polsce, zmiany zasad rozliczania podatku VAT, czy też użalać się nad sytuacją z pracy, gdy klientka ma pretensje, że nie poinformowałaś jej w porę o tym, że od jakiegoś czasu osiąga znacznie wyższe przychody, więc powinna przerzucić się z ogólnej formy opodatkowania na podatek liniowy, chociaż wcale nie powinna, bo większość ludzi ma problem z odróżnieniem przychodu od dochodu, co skutkuje totalnym niebraniem pod uwagę kosztów, które ten dochód obniżają, a więc tłumaczysz, że pierwszy próg podatkowy nie zostanie przekroczony, a ona nie kuma. Babskie wieczory są od tego, żeby się odstresować, wyluzować, poplotkować, powymieniać się spostrzeżeniami na temat długości penisów, wypić wino. Ewentualnie siedem. No i temat urody, czyli: paznokcie, przedłużanie włosów, małe cycki, duże cycki, powiększanie ust, makijaż permanentny, sztuczne rzęsy, henna brwi, wpisz cokolwiek. To normalne, że kobiety dyskutują o takich rzeczach. Po prostu ze mną jest coś nie tak. I właśnie dlatego, uważam że
PRZYJAŹŃ Z FACETAMI JEST ŁATWIEJSZA
Nie są tak rozchwiani emocjonalnie jak kobiety. I nie posługuję się w tym momencie żadnymi stereotypami. To są czyste fakty. Wiem, bo jestem kobietą i niekiedy sama siebie nie rozumiem, a co dopiero wymagać tego od innych. Jeśli odwołasz spotkanie z kolegą, on to po prostu przyjmie do wiadomości. Nie obrazi się, nie zacznie wydzwaniać do waszych wspólnych ziomków, żeby to przegadać i zapytać, co ma z tym teraz zrobić. Z facetami wszystko jest prostsze – nie to nie, tak to tak. Koniec, kropka. Oczywiście, że kłótnie się zdarzają, jak w każdej relacji. Z tą różnicą, że następnego dnia pójdziecie na piwo i wszelkie nieporozumienia zostaną wyjaśnione i zapomniane. Mężczyźni nie mają tendencji do analizowania każdego słowa, gestów, czy zachowań, natomiast baby są w tym mistrzami. Przykład? Daleko szukać nie trzeba. Leżymy ostatnio z mężem przed telewizorem, on beznamiętnie zmienia programy. Czuję, jak narasta we mnie napięcie, kiedy zbliża się magiczna liczba 304 – Comedy Central. On nie cierpi tego kanału, więc czekam, aż pilot zapali się pod wpływem ekspresowego wciskania guzika „P+”. Za każdym razem to samo, on chyba myśli, że jak będzie tak szybko przełączał, to zapomnę, że taki kanał w ogóle istnieje. No i wmurowało mnie – zostawił How I Met Your Mother, po czym oddał mi pilota. No wyjść ze zdumienia to ja nie mogłam. Zamiast cieszyć się ulubionym serialem, zaczęłam analizować jego zachowanie. Dlaczego to zrobił? Może czuje się winny z jakiegoś powodu i chce odpokutować swe grzechy? Tak, na pewno coś zrobił. Co to mogło być? O matko, a jak on mnie zdradza?! Ale gdzie, jak, kiedy? Z kim?! Nie no, nie zdradza mnie, przecież go znam. To musi być coś innego. Jezusieńku przenajświętszy, aby to tylko nie było to o czym myślę!
– Kochasz mnie? – pytam przez łzy.
– Jasne, że cię kocham. Co się stało?! – odpiera zatroskany.
– Powiedz mi, że nie zjadłeś ostatniego kawałka wędzonego sera, który Adaś przywiózł mi ze Słowacji… – M. zanosi się śmiechem. – To wcale nie jest śmieszne! Odpowiadaj! – krzyczę.
– Nie zjadłem. – odpowiada rozbawiony. – Jesteś nienormalna.
Czyli jednak mnie zdradza.
Z FACETEM NIE POGADASZ O WSZYSTKIM
Pogaduszki z koleżanką
– Było idealnie. Dobra kolacja, dwie butelki czerwonego wina. Wróciliśmy do domu, rozebrałam się i wskoczyłam pod kołdrę, nago rzecz jasna. – mówi Zuza.
– No no, mów dalej, bo nie wytrzymam! – ponaglam koleżankę.
– No i dupa. Położył się obok i…
– Zasnął?
– Gorzej. Leżę rozpalona na tym łóżku, już rozchylam nogi, swoją drogą tego wieczoru były idealnie gładkie, a on nachyla się nade mną, ja już całkiem rozanielona, i wtedy mnie pyta: Misiu, będziemy się dzisiaj kochać?
– No nie pierdol.
– W moment mi się wszystkiego odechciało. Czar prysł.
– No i co mu powiedziałaś?
– Poderwałam się do pozycji siedzącej i wycedziłam przez zaciśnięte zęby: „Nie, nie będziemy się kochać. Po prostu lubię leżeć z tobą nago i oglądać M jak miłość.”
– A co on na to?
– Co on na to? „Wciąż mnie zaskakujesz ty moja wariatko. Na pewno nie masz ochoty na seks?” Czaisz to, kurwa?
– Faceci tacy są. Im trzeba tak wprost powiedzieć, bo inaczej to nie ogarną.
– Ja cię proszę, co tu jest do rozumienia?! Czy ja jestem jakąś hostessą stojącą na promocji w Piotrze i Pawle, do której podchodzisz i pytasz: Przepraszam, czy mogę spróbować tego kabanoska?
Pogaduszki z kolegą
– No i jak było?! Opowiadaj! -Rzucam zniecierpliwiona w stronę P, który nie zdążył jeszcze wejść do domu.
– Spoko. – odpowiada.
– Ale ty jesteś wylewny… Gdzie byliście? Co robiliście? Jaka ona jest? Nocowałeś u niej? Było coś więcej?
– Nom. Fajna.
#takżetegotakżetak
JAK WYGLĄDA SPĘDZANIE WOLNEGO CZASU Z FACETAMI?
Kończę pisać ten tekst, na który miałam wspaniały plan, ale stwierdziłam, że zostawię go w tak surowym stanie. Dlaczego? Bo mogę. Wychodzę po szklankę wody do kuchni. Słyszę śmiech z balkonu. Ojciec Mateusz sprawdziłby, co tam się dzieję, więc idę w ślad mojego mentora. Co następuje: Mój brat wysoko podnosi własnoręcznie zrobioną tabliczkę, na której dostrzegam 10. Obok niego stoi Max, wymachując inną tabliczką z liczbą 8 i jeszcze jeden ziomek, co trzyma w jednej ręce 9 a w drugiej lornetkę.
– Mogę wiedzieć, co wy robicie? – pytam zaintrygowana.
– Nie przeszkadzaj, gramy w Masz dupę!
– Że co?
– No zasady takie same jak Masz talent, tylko oceniamy dupy dziewczyn.
Dzień dobry.