Pozostał jedynie miesiąc do świąt, co oznacza, że moje intensywne treningi kardio w postaci doginania szpagatami na trasie dom – Pepco, Pepco – dom eskalują do niebezpiecznie potężnych leveli, a już wkrótce osiągną apogeum. Podobnie, jak cierpliwość mojego męża do roztrwaniania przeze mnie pieniędzy na produkty pierwszej potrzeby, to jest: koce w renifery, lampki, lampionki, lampeczki, świeczki, świeczuszki, gwiazdeczki, kubeczki z bałwankami, bombki, ozdóbki z mikołajami, skarpetki, kokardki, wstążki, świąteczne pudełeczka, pierniczki, sweterki w norweskie wzory, poduszeczki, łańcuchy choinkowe i wiele innych rzeczy, które sprawiają, że robi się cieplutko na serduszku, podczas gdy za oknem pada śnieg. I kiedy leżę sobie na kanapie w ciepłym sweterku z reniferem, popijając grzane wino, przy akompaniamencie Holiday czy innego Kevina samego w domu, a w tle słyszę głośne przekleństwa męża, próbującego wyzwolić się z objęć świątecznych lampek, których nigdy za wiele w okresie Bożego Narodzenia, to mam wrażenie, że nic mi już więcej do szczęścia nie potrzeba. No może oprócz serowych pierniczków na choince. I camembertowego kalendarza adwentowego. Z tego miejsca chciałabym podzielić się z Wami pomysłami na prezent dla najbliższej osoby. Oczywiście takimi, na które już wcześniej wpadłam, bo chyba nikt nie podejrzewałby mnie o popełnienie jakiejś burzy mózgu w poszukiwaniu interesujących koncepcji? No to lecimy.
50 SŁODKICH POWODÓW
Prezent dla miłośników słodkich węglowodaneczków oraz dla osób doceniających kreatywność. Jeśli Twój facet/kobieta znika podczas zakupów w hipermarkecie, a Ty dobrze wiesz, że zguby należy szukać w alejce ze słodyczami, i generalnie to masz świadomość, że zhandlowałby/aby Cię za paczkę żelków, to ten prezent będzie idealny.
Czego potrzebujemy?
- ozdobne pudełko
- pięćdziesiąt ulubionych cukierków naszej drugiej połówki mozzarelli
- pięćdziesiąt powodów, dla których kochamy tę drugą osobę, wypisanych na małych karteczkach
- kolorowych flamastrów
- hajsu
Co z tym robimy?
Karteczki wkładamy w cukierki. Cukierki wrzucamy do pudełka. Na pudełku piszemy: 50 powodów, dla których Cię kocham.
Ważne!
-
- Jeśli lubisz słodycze, kup więcej cukierków, gdyż podczas przygotowywania prezentu, może się okazać, że zeżarłeś/aś większość gifta.
-
- Jeśli nie jesteś fanem/ką cukierasów, miej świadomość, że białe Michałki diametralnie różnią się od tych brązowych. I pewnie chodzi o smak. #patrz #ja
- Kiedy już podarujesz prezent, nie ślęcz nad obdarowanym/ą, wyczekując reakcji na każdy rozpakowany słodycz, delikatnie ponaglając, by zjadł/a wszystko na raz, bo może to się skończyć bólem brzucha. #patrz #również #ja
WEEKEND WE DWOJE
Tutaj to masz szerokie pole do popisu – od gór do morza, poprzez Pragi, Budapeszty i inne Bratysławy. W Internecie roi się od atrakcyjnych ofert. Nie trzeba wydawać fortuny, żeby znaleźć coś fajnego. Mój brat zabrał swoją dziewczynę do Liverpoolu w dzień jej urodzin. Kompletnie nie miała pojęcia, po co kazał jej wstać z kurami, ani o tym, gdzie jadą. Wychodząc z domu, nawet nie podejrzewała, że za kilka godzin będzie 2 tysiące kilometrów stąd. Zwiedzili miasto i jeszcze tego samego dnia wrócili do Warszawy. W tym samym czasie, gdzieś w stolicy Polski Seba zabrał swoją Karynę do Explosion, częstując ją przed wejściem kilkoma kreskami kokainy i zimnym Harnasiem, a przy barze zostawił pół swojej wypłaty. #jak #szaleć #to #szaleć
Na tegoroczne urodziny męża zaplanowałam wypad do term warmińskich:
- wypad za miasto √
- hotel nad jeziorem √
- lofki, kiski, smajle w jacuzzi √
- aktywny wypoczynek √
- urodzinowa kolacja √
Pamiętajcie, że najlepszy prezent jest wtedy, kiedy obdarowujący również czerpie z niego przyjemność.
#główka #pracuje
Ważne!
- Żeby przypadkiem nie przyszło Ci do głowy polecieć na weekend do Paryża.
-
Paryżباريس nie jest zbyt wyszukaną koncepcją. - Wiesz, że jest dużo innych, równie pięknych miejsc do zwiedzenia?
- Na przykład Radom.
- Albo Łódź.
PREZENT ZWIĄZANY Z CZYJĄŚ PASJĄ
W zeszłym roku M. dostał kółko do ćwiczeń. Pomimo mojego zaangażowania w rozmaite aktywności fizyczne przybierające postać przysiadów przed zamrażarką w poszukiwaniu kurczaka, czy robieniu pajacyków za każdym razem, kiedy się z czegoś ucieszę, to nie miałam bladego pojęcia, jak takie kółko wygląda, ani do czego służy. Kiedy rzeźbię mięśnie nóg, wspinając się do półek obleganych przez kurz, używam jedynie ściereczki, nigdy nie słyszałam o jakimś specjalnym kółku. Na szczęście pan z obsługi wszystko mi pokazał, pomógł wybrać produkt godnej firmy, a w ogóle okazało się, że to kółko nawet nie przypomina hula hop. Zadowolona wróciłam do domu i schowałam prezent tam, gdzie nikt w życiu nie domyśliłby się, że można coś ukryć, czyli pod łóżkiem.
Jeszcze tego samego dnia po wejściu do salonu zastałam męża ćwiczącego na kółku. Ależ mi zrobił niespodziankę.
KIEDY NIE MASZ PIENIĘDZY
Nie rozumiem, jak człowiek z dwoma nerkami może nie mieć hajsu na prezent? A jeśli masz tylko jedną nerkę, możesz się rozebrać i obwiązać kokardką. W ostateczności podaruj ukochanej osobie nic i przysięgnij, że prezent był, ale musiał jakoś zniknąć, być może to właśnie magia świąt?
WYJŚCIE DO FAJNEJ KNAJPY
Poleciłabym Wam coś, ale jedyną restauracją, do jakiej zabrał mnie M. to McDonald. Mówi, że na inną nas nie stać, bo za dużo wpierdzielam. #nieprawda
Chyba już wszyscy wiedzą, że smaczne jedzonko nie idzie w dupę tylko prosto do serduszka, dlatego tak bardzo po mnie nie widać.
A jeśli mieszkacie w Warszawie/okolicach albo będziecie w stolicy przejazdem, a chcielibyście przenieść się do Krainy Czarów, to polecam restaurację Eat Me Drink Me na Kabatach. W sumie to nie wiem, czy polecam, bo jeszcze tam nie byłam, ale słyszałam dobre opinie i sam magiczny wystrój tego miejsca dostatecznie mnie zachęcił. I to wcale nie jest jakaś aluzja do mojego męża. No dobra, jest.
PRZYJĘCIE NIESPODZIANKA
Wiem, że ciężko u mnie z tym okazywaniem emocji, to wcale nie tak, że jedyne uczucie, jakim jestem w stanie się podzielić to uczucie głodu, ale jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, to ja je zaraz rozwieję. Człowiek żyje sobie te dwadzieścia siedem lat w przekonaniu, że nic nie jest w stanie go zaskoczyć, nikt nie jest w stanie zrobić mu niespodzianki (co jest wyłącznie tylko jego winą, bo zawsze wszystko musi wiedzieć i chce być o krok przed Ojcem Mateuszem), więc idzie sobie w piątkowe popołudnie nad Wisłę, analizując ile uda mu się zjeść ogniskowych kiełbasek w towarzystwie brata i koleżanki, a tu nagle JEB! Zza krzaków wyskakują najbliższe mu osoby, śpiewając „Sto lat, sto lat, niech żyje żyje nam!” No i wmurowało mnie do tego stopnia, że nawet przez chwilę to ja zapomniałam myśleć o serze i kiełbaskach. Osoby, które nie mogły ze mną świętować tego dnia, złożyły mi życzenia w filmiku zmontowanym przez mojego brata. Ze łzami w oczach oglądałam wypociny przyjaciółek mieszkających w Anglii, męża i przyjaciela będącego w tym czasie w Szwajcarii, rodziny z Ukrainy, siostry z Poznania i pozostałych osób, które nie mogły się pojawić. Pierwszy raz w życiu ktoś mi zrobił niespodziankę!
Kilka miesięcy później odwdzięczyłam się tym samym mojemu kumplowi, który przeprowadził się do Łodzi i siedział sobie tam sam samiusieńki, smutny i niekochany, jakby sam fakt bycia pułkownikiem niedostatecznie go przytłaczał. Myślałam o tym, żeby przed wparowaniem późnym wieczorem z szampanem i urodzinowymi gadżetami do jego mieszkania zadzwonić celem złożenia życzeń urodzinowych, ale zanim odsłuchałabym formułkę powitalną w postaci: „Dyżurna Służba Operacyjna Dowództwa Operacyjnego Sił zbrojnych Centrum Zarządzania Kryzysowego Ministerstwa Obrony Narodowej, słucham?”, straciłabym jakąkolwiek ochotę do robienia czegokolwiek. I dobrze postąpiłam, bo im bardziej człowiek przygnębiony, tym lepsza niespodzianka.
Ważne!
-
- Taka forma prezentu ma tylko jednorazowe zastosowanie, nie sprawdzi się co roku.
- Jeśli chcesz zorganizować przyjęcie niespodziankę swojemu bratu, to zanim zrobisz wydarzenie oraz dopniesz wszystko na ostatni guzik, upewnij się, że Twój brat nie wpadnie na pomysł zaproszenia tych samych osób, w to samo miejsce, w tym samym czasie. #patrz #ja
Tytuł tekstu mówił o siedmiu pomysłach na prezent, a ja podałam sześć. Sorry, ale siedem brzmi jednak bardziej magicznie.