życie codzienne, ludzie

WIELKANOC

 

Nie wiedzieć czemu, już pod koniec lutego miejsce wystrojonych choinek w centrach handlowych zastąpiły ozdoby wielkanocne. Wielki Tydzień zaczął się Niedzielą Palmową, kiedy wszyscy katolicy powędrowali do kościoła, aby poświęcić palmy. Już w drodze na mszę 60% kobiet komentuje w myślach nowe sukienki pozostałych uczestniczek, zastanawiając się, dlaczego podczas wczorajszego zakupowego szaleństwa nie kupiły podobnego fasonu. Pozostałe 40% stanowią starsze panie, uczestniczące w konkursie: największa ilość odbytych mszy. Dołączmy do tego obrazka dzieci biegające po kościele, zamiatające podłogę poświęconymi palmami oraz ich rodziców, którzy obserwują swoje pociechy, z wyrazem twarzy mówiącym: ”och, jakie to słodkie”. Po słowach księdza: ”Przekażmy sobie znak pokoju…” rodzeństwo z ostatniej ławki uśmiecha się serdecznie dookoła, podając rękę sąsiadom. Natrafiając na siebie, przyjaźnie szepczą sobie do ucha: ”chuj ci w dupę”.

Pora na świąteczne porządki. Są tylko dwa dni w roku, kiedy przychodzi czas mycia okien: Wielkanoc i Boże Narodzenie. I nikomu nie przeszkadza, zarówno mróz panujący na zewnątrz, jak i ulewne, wiosenne dni.  Ach, ta świąteczna atmosfera! Rodzinne malowanie pisanek, wspólne wypieki i dekorowanie domu. Tak właśnie jest na filmach, które oglądamy w okresie wielkanocnym, z przerwami na odkrzykiwanie matkom/żonom/ kochankom, że to co znajduje się w naszym domu jest nieładem artystycznym, a nie bałaganem.

Święcenie święconki jest bardzo przyjemną tradycją, gdyż cała procedura trwa około piętnastu minut. Zabawnie jest również popatrzeć na awantury o koszyczki, które wszyscy kładą w jednym miejscu, po wejściu do kościoła, a po poświęceniu próbują ustalić, który to ten właściwy.

Wreszcie nadchodzi Wielka Niedziela. Czas, kiedy mamy okazję zasiąść do świątecznego śniadania z wujkiem, którego ostatni raz widzieliśmy przy kolacji Wigilijnej i nie do końca jesteśmy pewni, czy jest on kuzynem naszego ojca czy matki. Przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym uczestnikom uroczystego posiłku, przy suto zastawionym stole. Zacznijmy od babci, która co chwilę biega  po kolejne potrawy do kuchni i z powrotem. W międzyczasie wypytuje swoich wnuczków, jak idzie im w szkole i upewnia się, czy przypadkiem nie palą marihuany, bo słyszała, że po takich narkotykach ludzie stają się bardzo agresywni i umierają. Obok babci siedzi dziadek, który znacząco spogląda na swojego zięcia, mając nadzieje, że jakimś cudem, uda mu się telepatycznie przekazać wiadomość o rozlaniu pierwszej kolejki schłodzonej wódki. Ten zaś bezbłędnie odczytuje przekaz, jednak udaje, że nie rozumie o co chodzi z nadzieją, że zniecierpliwiony teść w końcu sam wykona ten ryzykowny krok, ściągając na siebie złowrogie spojrzenia kobiet. Najmłodsze pokolenie zaczyna powracać do świata żywych, dopiero po zjedzeniu jarzynowej sałatki- ostatnia noc nie należała do najtrzeźwiejszych. Całą swoją energię poświęcają na to, by utrzymać głowę w pionie, co by nie wpadła w talerz z żurkiem. Muszą wykrzesać jeszcze jakieś resztki energii na rozmowę z ciotką, która pyta po raz kolejny, na jakim roku studiów jest jej ulubiony siostrzeniec. Błagalne spojrzenia brata w stronę siostry nic nie dają, gdyż ta z triumfalnym wzrokiem oświadcza wszystkim zebranym, że idzie zmyć brudne naczynia, aby wyręczyć zapracowaną babcie. Matka z entuzjazmem pokazuje życzenia wielkanocne, otrzymywane sms-em średnio co trzy minuty, głośno recytując tandetne wierszyki od znajomych. Czasem natrafia na mms-y, gdzie obok wierszyków znajdują się świąteczne obrazki i kolejne kilka godzin opowiada dziadkom, jak działa funkcja przesyłania zdjęć przez telefon. Nie zapominajmy o wujku, który siedzi przy stole i modli się o to, by jak najszybciej wrócić do domu i rozpracować wyśmienity bimber, który pędził w tajemnicy przed ciotką.

W końcu Lany Poniedziałek. O poranku słychać już odgłos naczyń rozstawianych na stole. Wspomniane wcześniej rodzeństwo wciąż odsypia wczorajszą imprezę. Sielanka kończy się, kiedy jedno z nich nie żałuje niedopitej wody, przeznaczonej na porannego kaca i oblewa swoją siostrę. Ta natomiast myśli już tylko o zemście. Rodzina zasiada do stołu już w pomniejszonym gronie i w zasadzie, wszystko odbywa się tak jak poprzedniego dnia, z małymi wyjątkami. Zięć jest wyraźnie niezadowolony, bo poniedziałkowy poranek spędzi na trzeźwo, gdyż musi zawieźć rodzinę do domu. Jego myśli skupiające się na wyobrażeniu korków na drogach, przerywa zazdrość na widok teścia, popijającego resztki wczorajszej nalewki. Wnuczki już z obrzydzeniem patrzą na jedzenie podsuwane przez babcię i wiedzą, że dziś jest ten dzień, w którym boją spojrzeć się w historię połączeń wychodzących.

Tak zapowiada się tegoroczna Wielkanoc. Właśnie dlatego, zamiast życzyć wszystkim wesołych, rodzinnych świąt i mokrego dyngusa, powiem: niezapomnianej świątecznej imprezy, zalanego poniedziałku, wyśmienitych, babcinych potraw i dużo cierpliwości przy rodzinnym stole.

Udostępnij