ŻÓŁTE TULIPANY
No więc zmierzam ostatnio do pracy, przedzierając się chyżo przez tłum zaspanych ludzi, których bardzo nie lubię o tej porze dnia. To znaczy później też ich nie lubię, ale nie lubię ich mniej niż o 7 rano. Poranki w Warszawie są jak filmy Patryka Vegi – zbiór chaotycznych, niemających ze sobą nic wspólnego wątków, okraszonych […]