NIGDY NIE ZOSTAWIAJ TELEFONU I BRATA W TYM SAMYM POKOJU
Czasy studiów, późny wieczór. Wskakuję w piżamkę, ustawiam na telefonie budzik, owijam się kołdrą jak naleśnik, zamykam powieki i odprężam się, wpadając w błogostan. Po chwili słyszę przerażający głos dziecka:
Maaaaaaaaaamiiiiiiii…. Maaaaaamiiiiiiiii…..
W trybie natychmiastowym podrywam się do pozycji siedzącej, oczy jak pięć złotych, gdyby lekarz zmierzył mi tętno, na pewno zdziwiłby się, że jeszcze żyję. Mrożący krew w żyłach głos dziecka rozlega się coraz wyraźniej.
Zrywam się z łóżka i biegnę do pokoju brata, bijąc rekord na 10 metrów. Wpadam, blada jak dupa karyny przed pójściem na solarium, próbuję wydusić z siebie jakieś słowo, ale nie mogę złapać oddechu.
Co robi mój brat? Położył się na plecach i udaje biedronkę? Nie. Wije się ze śmiechu, ciężko dysząc. Kiedy emocje opadły, czyli jakieś 15 minut później, był już w stanie się wysłowić. Wytłumaczył mi, że kiedy brałam kąpiel, zmienił sygnał SMS-a w moim telefonie na dźwięk z jednej ze scen horroru. Jeśli myślisz, że poszłam normalnie spać, jesteś w błędzie. Dopiero nad ranem, kiedy zaczęło się przejaśniać, udało mi się zmrużyć oczy. Aha, moja trauma trwa do dziś.
ZAWSZE SPRAWDZAJ, CZY TWOJE ŁÓŻKO JEST PUSTE, ZANIM PÓJDZIESZ SPAĆ
Pewnej nocy przyszłam lekko zachwiana do domu, jak to bywa na spotkaniach z przyjaciółmi, wypiliśmy kilka drinków. Udało mi się zdjąć buty, dotrzeć do łóżka i paść na nie jak długa. Pomimo tego, że nie myślałam do końca trzeźwo, dałabym sobie rękę uciąć, że moje łóżko nigdy wcześniej się nie ruszało. Wydarłam się na całe gardło, zrywając na równe nogi nie tylko siebie, ale i cały dom. Do pokoju wpada przerażona mama, zapala światło i pyta co się stało. Spoglądam na łóżko, a tam mój zaspany braciszek z wielkim oburzeniem mówi do mnie:
– Czego tak drzesz tę mordę? Ludzie śpią.
Okazało się, że zasnął w moim łóżku, podczas oglądania filmu. Na nic zdały się moje tłumaczenia, że wszystko ze mną w porządku. Mama przez kolejne tygodnie próbowała mnie namówić, abym udała się do psychiatry.
KIEDY TWÓJ BRAT JEST FANEM OJCA CHRZESTNEGO
Jest około drugiej w nocy, kiedy cichutko otwieram drzwi wejściowe i bezgłośnie zdejmuję buty w przedpokoju, tak żeby nie obudzić nikogo z domowników. Delikatnie naciskam klamkę od drzwi mojego pokoju, tym razem pamiętając, aby od razu zapalić światło i sprawdzić, czy nikt nie leży pod moją kołdrą. Po włączeniu światła podskoczyłam do góry, dusząc w sobie pisk. Znowu mnie ubiegł. Siedzi na moim krześle, jak pierdolony Don Corleone w podartych bokserkach, na rękach trzyma naszego królika, gładząc jego futerko, na twarzy poker face. Pyta:
– Gdzie byłaś?
KIEDY TWÓJ BRAT LUNATYKUJE
Często z bratem oglądamy filmy u mnie na kanapie. Raz zdarzyło nam się po prostu zasnąć podczas seansu. Przebudziłam się w środku nocy i podążyłam do kuchni, żeby napić się wody. Wracam do pokoju, ten Opos śpi w najlepsze, więc myślę sobie: Dobra, niech śpi, nie będę go już budzić. Kładę się obok, układając poduszki tak, aby podzieliły łóżko na dwie strefy komfortu i układam się do snu.
Czuję, jak Luuszyn porusza się i wstaje. Odkręcam się w jego stronę, a On patrzy się na mnie nieprzytomnym wzrokiem i mówi: One tu były. Zabij je. Myślę sobie: No kretyn. Ale on dalej swoje: Proszę, zabij je. Okej, przyznaję, robi się coraz bardziej creepy. Potrząsam nim, pytam, o co chodzi, ale szybko orientuję się, że to nie Licheń, nic nie ma podane na tacy, a już na pewno nie odpowiedzi. Ten mnie odpycha i dalej swoje. Mózg zlasowany. W końcu położył się i zasnął.
Ja już niestety nie. Chciałam iść do jego pokoju i spokojnie przespać noc, ale przypomniał mi się incydent z Maaaaamiiiiiiii, więc drogą dedukcji postanowiłam zostać we własnym łóżku z tym Głąbem obok. Rano mój brat zapytał się mnie, czy zabijałam jakieś pająki w pokoju, czy tylko coś mu się przyśniło.
PORANKI TAKŻE BYWAJĄ PRZERAŻAJĄCE
Pewnego ranka, kiedy to leniwie przeciągnęłam się w łóżku, przed moimi oczami stanął obraz strasznej maski konia wpatrującej się we mnie. Tak, znowu to samo. Pisk na cały dom, prośby mamy o złożenie wizyty u psychiatry, ta karuzela załamania nerwowego nigdy się nie skończy.
ZEMSTY NADEJDZIE CZAS
Tym razem postanowiłam zemścić się na Luszynie za całą krzywdę, jaką mi wyrządził przez te wszystkie lata. Kiedy smacznie sobie spał w swoim łóżku, zakradłam się do jego pokoju, wyłączyłam dźwięki aparatu i zaczęłam pozować do wspólnego selfie pod tytułem: JA i mój śpiący braciszek. Miałam wrzucić tę fotkę na jego tablicę na fejsie, taki ze mnie żartowniś. Podczas gdy ja byłam skupiona na robieniu kolejnego zdjęcia, na którym moja fryzura miała wyglądać o niebo lepiej, niż na dwudziestu poprzednich, mój brat nagle otworzył oczy i zapytał:
– Co ty odpierdalasz?
Tak się wystraszyłam, że uderzyłam głową o biurko. I to było bardzo solidne uderzenie.
Do dziś nie udało mi się odegrać za wyrządzone krzywdy, ale wciąż mam cichą nadzieję, że zemsty nadejdzie czas.