życie codzienne, ludzie

HISTORIA PEWNEJ MIŁOŚCI

Poznaliśmy się w Sylwestra. W iście magicznym klimacie przemierzałam zatłoczone Krupówki, udekorowane świątecznymi iluminacjami, a w powietrzu unosił się słodki zapach karnawału. Za kilka minut miała wybić północ. Wszyscy wokół radośnie otwierali butelki z trunkami i przygotowywali się do odpalenia fajerwerków. Nagle poczułam na sobie Jego wzrok. Zaintrygowana odwzajemniłam spojrzenie. Był idealny. Nie mogłam oderwać od Niego oczu. Zanim się zorientowałam, stałam z Nim twarzą w twarz. Nie zdążyliśmy zamienić ze sobą nawet słowa, kiedy poczułam na swoich ustach jego delikatny smak. Czas zatrzymał się w miejscu, świat zamigotał tysiącem barw, tylko ja i On w środku stolicy Tatr. W naszym życiu bywają takie momenty, kiedy robimy coś bez zastanowienia, pod wpływem impulsu. To właśnie był mój moment i postanowiłam wykorzystać go najlepiej, jak tylko potrafię. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Spędziliśmy ze sobą kilka wspaniałych dni, byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Niestety, nic nie trwa wiecznie. Jak powiedział Sidney Polak: Niebezpiecznie jest wierzyć w to, że coś trwa wiecznie. Ja musiałam wrócić do Warszawy, On nie wyobrażał sobie życia bez Zakopanego. Całą drogę powrotną, z zawieszonym gdzieś w dal wzrokiem, wspominałam nasze wspólne, baśniowe chwile. Długo nie mogłam wypełnić pustki, jaka pozostała w moim sercu, a wszelkie próby zastąpienia jego obecności marnymi substytutami, przynosiły jedynie chwilowe ukojenie. Nie da się opisać słowami tych wszystkich nieprzespanych nocy i ogromnej tęsknoty. Minął rok od kiedy całkowicie urwaliśmy kontakt. Postanowiłam wrócić. Ostatni raz poczuć się tak wyjątkowo. Nie miałam nawet pojęcia, czy uda mi się z Nim spotkać, jednak w głębi duszy czułam, że Go znajdę. Wydawałoby się, że 365 dni to bardzo długo. Kiedy Go zobaczyłam, poczułam, jakbyśmy nigdy się nie rozstali. Liczyliśmy się tylko my. Wpadliśmy sobie w objęcia, wciąż nie mogąc się sobą nacieszyć. Poznawałam Go na nowo, kawałek po kawałku, ciągle czując niedosyt. Nadszedł dzień rozstania. Próbowałam się na to jakoś przygotować, lecz bolało tak samo jak ostatnim razem. Ta znajomość wiele mnie kosztowała, ale nie żałuję. Nigdy więcej Go nie spotkałam, jednak bezustannie o Nim myślę. Poślubiłam wspaniałego faceta i jesteśmy szczęśliwi. Długo zbierałam się do tego, aby opowiedzieć mu historię mojej miłości, choć nie byłam pewna, jak to przyjmie. Dziś jestem szczęśliwa, że wyznałam mu całą prawdę. Na początku wyśmiał moje uczucie, ale kiedy zrozumiał, jak bardzo jest to dla mnie ważne, natychmiast zarezerwował tydzień w Zakopanem, żebym znów mogła poczuć smak grillowanego Oscypka z żurawiną i poczuć się, jak kilka lat temu. Co więcej, prowadzę z M. negocjacje dotyczące imion naszych przyszłych dzieci i liczę na to, że uda mi się przekonać go do: Cheddar i Mozzarella. Zakładając oczywiście, że będzie chłopczyk i dziewczynka.

Tak, dobrze zrozumiałeś. Jest to tekst o tym, jak w sylwestrową noc zajadałam się grillowanym oscypkiem, podczas gdy wszyscy normalni ludzie składali sobie życzenia noworoczne, pili szampana i podziwiali fajerwerki.

Udostępnij