życie codzienne, ludzie

ZMIENIACZ CZASU

Obracam sobie moim własnym zmieniaczem czasu, na co mój mąż wypala:

– Lidzia, nie majstruj tam nic przy czasie, bo zepsujesz, hy hy.

No i się zaczęło. Czekałam na to cały dzień, podczas którego nie dał mi nawet szans na dopieprzenie się o brudne naczynia w zlewie. A ja mam ciężkie dni, więc bardzo potrzebuję przyczepienia się o cokolwiek. Więc odpieram:

Skąd możesz wiedzieć, że właśnie nie zmieniłam przeszłości? Przecież nawet byś się nie zorientował.

Przeniosłam się dwa tygodnie wstecz i troszkę namieszałam.

Ale nigdy nie dowiesz się, jak wyglądała przeszłość przed tym, jak ją zmieniłam, bo to już nie jest ta sama przeszłość. Możesz teraz zastanawiać się, czy zmieniłam ją na lepsze, ale nigdy się nie dowiesz. Chyba że Ci opowiem, co zmieniłam, ale nie możesz mieć pewności, że niczego nie pominęłam dla własnych korzyści, prawda? Skąd możesz wiedzieć, czy słowa, które właśnie wypowiedziałeś, nie brzmiały inaczej, zanim zaczęłam igrać z czasem.

I tak patrzę na tę łobuzerską buźkę mojego męża, która w jednej chwili przybiera odcienie zmieszania i niezrozumienia. Być może lekkiej irytacji.

I teraz zastanawia się, czy ja tak na poważnie, czy po prostu jestem pierdolnięta.

WHY NOT BOTH?

Udostępnij